Dane wyjazdu:
49.62 km 10.00 km teren
02:11 h 22.73 śr. prędk.
V-max 36.58 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 23.0 °C

    Nadwiślańskie konstatacje

    Czwartek, 1 września 2016 | Komentarze 1

    Coś się od tej Wisły odczepić nie mogę, ciągle ostatnio jeżdżę w jej pobliżu, nawet jak nie chcę, to ląduję w jej korycie. To chyba podskórne pragnienie wody, jakiejkolwiek, wszak wodnik jam jest astronomiczny. Drugi wiślany magnes zapewne związany jest ze smutną konstatacją, że jako iż wrzesień pojawił się już na tapecie, to i w promocji jesień za pasem za włosy przyciągnął. Dni coraz krótsze, noce coraz zimniejsze, a dzieciaki w białych koszulinach obalają piwska w parku z okazji napoczętego roku szkolnego. Jesień jak w mordę strzelił. Trza więc korzystać, póki jeszcze za dnia słońce wysoko na nieboskłonie i cosik nawet grzeje. Dziś zapuściłem się w nieco dalsze, rzadko odwiedzane przeze mnie północne rewiry nadwiślane. Tarchomin, Nowodwory, aż po Jabłonnę. Fajnie tam nawet, cisza, spokój, człowieków jak na lekarstwo, puste butelki i prezerwatywy, ot, typowy nadwiślański krajobraz.




    Kategoria city


    Dane wyjazdu:
    57.35 km 15.00 km teren
    02:37 h 21.92 śr. prędk.
    V-max 49.78 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    Projekt Kazimierz vol.3

    Piątek, 26 sierpnia 2016 | Komentarze 3

    Trzeci i ostatni dzień wyprawy - powrót do Warszawy, tyle, że drugą stroną Wisły. O dziwo z wiatrem w plecy i pełni słońcem nad łbem, że aż się zacząłem zastanawiać, czy nie popedałować tak do samiusieńkiej stolicy już bezpośrednio. Gdyby nie plecak, pewnie bym się skusił.

    No, ale najpierw przeprawa promowa do Janowca na drugą stronę rzeki.



    Krótka wizytacja Janowca. Ruiny zamku z bliska już nie robią takiego wrażenia jak z oddali. Nie decyduję się na wspinaczkę. To pewnie lenistwo czy inna tam starość.


    Nieco większe wrażenie robi na mnie lokalny kościółek leżący u podnóży wzgórza


    Jeszcze tylko krótkie spojrzenie na Kazimierz z drugiej strony Wisły


    Plecak 12 kg, rower 11, właściciel 84. Szczęścia nie mierzy się kilogramami. Paulo Coelho


    Koniec
    Kategoria on tour


    Dane wyjazdu:
    21.76 km 15.00 km teren
    01:19 h 16.53 śr. prędk.
    V-max 29.55 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Projekt Kazimierz vol.2

    Czwartek, 25 sierpnia 2016 | Komentarze 1

    Drugiego dnia plan zajęć był dość lajtowy. Pojeździć po okolicy. Po prostu. Krótka pętla, ale za to z dużymi przewyższeniami i elementami kolarstwa przełajowego, czyli to, co tygryski lubią najbardziej.

    Ale najpierw efekt bezsenności fotografa amatora. Około czwartej czterdzieści rano. Cyk.


    Po szybkim śniadaniu wizyta w Korzeniowym Dole. Chyba najpiękniejszym lessowym wąwozie w całym KPK.




    Potem był Norowy Dół, Plebanka i Wąwóz Małachowskiego, po czym wdrapałem się na Albrechtówkę, czyli wzniesienie z którego można sobie popatrzeć na górę śmieci i ludzki kupy, a przy zupełnej okazji także na ruiny zamku w Janowcu po drugiej strony Wisły.


    Wieczorem zaś pokręciłem się jeszcze po Kazimierzu w poszukiwaniu wrażeń i fajnych kadrów. Znalazłem tylko to drugie.




    Zachód słońca odnotowywany już na długo przed dwudziestą oznacza jedno. Pieprzona jesień is coming.


    CDN
    Kategoria on tour


    Dane wyjazdu:
    64.23 km 20.00 km teren
    03:01 h 21.29 śr. prędk.
    V-max 54.84 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 21.0 °C

    Projekt Kazimierz vol.1

    Środa, 24 sierpnia 2016 | Komentarze 6

    Korzystając z wolnego i wreszcie lepszej pogody spakowałem w plecak namiot, śpiwór, karimatę i ruszyłem z obciążeniem 12 kg na plecach w kierunku Kazimierza Dolnego, by sobie lekko dychnąć, zresetować się i trochę pozwiedzać okolice. Plan był bardzo prosty. Pociągiem do Dęblina i stamtąd już rowerem przez Puławy i Kazimierski Park Krajobrazowy do Kazimierza, nocka na miejscu, drugiego dnia rundka po okolicach i atrakcjach Kazimierza, nocka raz jeszcze i trzeciego dnia powrót nach hausen drugą stroną Wisły. Easy.

    Pałac Czartoryskich w Puławach to idealne tło do zjedzenia kanapki i uzupełnienia płynów


    Robi się coraz bardziej lessowo. Zatem już blisko celu.


    Kazimierz przywitał mnie otwartymi ramionami... pustych knajp. Błogosławione to miejsce w środku tygodnia, albowiem weekendowa szarańcza nie zna litości dla tego urokliwego zakątka.


    Dramat fotografa. Kadr pod słońce. Czekałem na chmury, ale nie przyszły. Miałem na górę Trzech Krzyży wejść jeszcze wieczorem, ale pojawiło się piwo, i potem jeszcze jedno i jeszcze jedno i... chuj z tego wyszło.



    Ruiny zamku i zespołu fortyfikacji obronnych z XIII i XIV wieku. Czynne do osiemnastej. Byłem pięć po. Także tego...





    Na kolację wizyta w kultowym "U Fryzjera". Zamówiłem sobie Holiszki, czyli gołąbki po żydowsku. Dobre, ale drogie, nie wiem czy polecam.


    Namiot typu trumna. To nie jest zwykły namiot. To namiot na moje możliwości. Ja tym namiotem otwieram oczy niedowiarkom. Mówię: To jest mój namiot, przeze mnie rozłożony, i to nie jest moje ostatnie słowo!


    A widoki z niego (poza nie uchwyconym obiektywem rojem komarów) miałem mniej więcej takie. 20 zł za dobę, a w cenie takie luksusy jak kibel, prysznic i gniazdko. Hameryka pełną gębą.



    CDN

    Kategoria on tour


    Dane wyjazdu:
    67.05 km 14.00 km teren
    02:59 h 22.47 śr. prędk.
    V-max 33.37 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    Nuda

    Piątek, 19 sierpnia 2016 | Komentarze 2

    Kijowy ten sierpień, skurczybyk coraz śmielej puszcza oko do jesieni. Pogoda bezczelnie pokrzyżowała mi dość ambitne plany w tym tygodniu i musiałem trochę odpocząć od roweru. Dziś nadrabiam. W końcu wziąłem i dopedałowałem nad Zegrze. Trochę inną trasą niż zwykle, niestety gorszą. Cóż, zawsze to jakiś powiew świeżości w tej nudnej jak Igrzyska w Rio rzeczywistości.

    Plaża, piasek, szum fal i zakaz kąpieli. Nuda.


    Facet na desce z wiosłem - nadal nie kumam fenomenu tej wyjątkowo durnej i nudnej aktywności


    Nawet ta łódka płynie tak, jakby jej się nie chciało.


    No nuda. Po prostu nuda wszędzie.



    Dane wyjazdu:
    43.39 km 1.00 km teren
    01:46 h 24.56 śr. prędk.
    V-max 29.27 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    Lubię poniedziałki

    Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | Komentarze 4

    Tzn. tylko te, w które nie trzeba tyrać. Czyli np. takie jak dziś :)
    Nad mój ukochany Świderek znów sobie pojechałem. Pomoczyłem nogi, poleniłem się i robiłem to, co lubię najbardziej - zupełne nic. Kocham tą robotę.





    Dane wyjazdu:
    30.40 km 0.00 km teren
    01:18 h 23.38 śr. prędk.
    V-max 32.52 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Sports baj najt

    Czwartek, 4 sierpnia 2016 | Komentarze 0

    Nocny trip z półtoragodzinną przerwą na siatkówkę plażową z komarami w tle. Wygrana 3:1 w siatę, komarów zabitych z milion i 30 kaemów na deser na rowerze. Brawo Ja.
    Kategoria baj najt, city


    Dane wyjazdu:
    49.37 km 12.00 km teren
    02:17 h 21.62 śr. prędk.
    V-max 30.68 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Świdroujście

    Wtorek, 2 sierpnia 2016 | Komentarze 0

    Trip nach Świder vol. milion pińcset dwa dziewieńćset. Tym razem celem był jego 89 kilometr, czyli finalne ujście do Wisły. Uwielbiam tą krzyżówkę dwóch bliskich mojemu sercu rzek. Posiedziałem sobie trochę na skarpie, podumałem i zawiesiłem się nad bezkresem Rezerwatu Wysp Świderskich.






    Wisła to ta mulista, Świder, to to przezroczyste i czyste. Prawie jak połączenie dwóch żywiołów.




    Dane wyjazdu:
    40.08 km 7.00 km teren
    01:46 h 22.69 śr. prędk.
    V-max 30.94 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 28.0 °C

    Uaha jeziora dwa

    Czwartek, 28 lipca 2016 | Komentarze 2

    Odwiedziłem dziś dwa nie tak znów odległe jeziorka, które w weekendy zwykle są zajebane dziećmi, ciepłymi puszkami Żubra i Tatry, oraz jednorazowymi grillami, natomiast w ciągu tygodnia zamieniają się w piękne oazy ciszy i spokoju. Mowa o Gliniance w Zielonce, oraz Jeziorze Czarnym w Markach.

    Glinianka to zespół trzech stawów, z czego jeden, ten najmniejszy, udostępniony jest plażowiczom, czyli najczęściej Grażynom i Andrzejom z dziećmi i psami. Całkiem przyjemne kąpielisko, a nawet dwa, z czego jedno jest strzeżone. Piaszczyste zejście, woda wystarczająco głęboka żeby ponurkować, oraz wystarczająco czysta, żeby nie dostać wysypki. Testowane kilkukrotnie, polecam.




    Pozostałe dwa stawy są już bardziej dzikie i dla hardcore'ów. Popularne miejsce do łowienia ryb, palenia ognisk przez miejscowych, oraz do libacji alkoholowych i seksu wszelakiego.




    A to już Jezioro Czarne. Płytkie jezioro borowinowe, cokolwiek to znaczy. Kiedyś miało 8 ha, dziś już tylko 3. Za paręnaście lat pewnie wyschnie zupełnie, wszak obok budują ekspresówkę. Dziko, cicho, ładnie, ale na kąpiel się tu nie odważyłem.
     


    Dane wyjazdu:
    30.07 km 0.00 km teren
    01:18 h 23.13 śr. prędk.
    V-max 30.93 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    duathlon

    Wtorek, 26 lipca 2016 | Komentarze 0

    Dziś sobie urządziłem wieczorny duathlon. 30 km rowerem i godzinka gry w siatkówkę plażową. Właściwie to wyszedł mi prawie triathlon, bowiem w związku z tym, że Ursynów został zaatakowany przez chmary komarów, to w czasie gry w siatkę trzeba było jeszcze dodatkowo walczyć z tymi małymi skurwysynami. Na szczęście po prawilnej stronie miasta nadal komarów nie stwierdzono, no ale co mnie dziś podziabały, to starczy mi już na całe wakacje.

    Kategoria baj najt, city