Wpisy archiwalne w kategorii

gułag

Dystans całkowity:504.62 km (w terenie 7.00 km; 1.39%)
Czas w ruchu:20:42
Średnia prędkość:24.38 km/h
Maksymalna prędkość:47.56 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:33.64 km i 1h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.62 km 0.00 km teren
01:23 h 24.30 śr. prędk.
V-max 39.36 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    Deszcz paralotniarzy

    Środa, 26 sierpnia 2015 | Komentarze 0

    Wracam z pracy, a tu deszcz paralotniarzy. Przelecieli kluczem, kilkunastu, jeden za drugim, w kierunku zachodzącego słońca. Pięknie.

    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.57 km 0.00 km teren
    01:22 h 24.56 śr. prędk.
    V-max 38.05 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Pchamy

    Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 | Komentarze 0

    Znowu pracka, po ośmiu, wróć... po dziesięciu dniach wolności. Zleciało tak jak te wszystkie liście z drzew, nie wiadomo kiedy. Dziś pod gułagiem przywitał mnie hasztag #MajkaPchamy. Nie wiem o co kaman, ale na powrocie poczułem się trochę jak w zawodowym peletonie. Spod świateł na Czerniakowskiej przypadkiem zebrało się z sześciu konkretnych połykaczy kilometrów. Zielone światło dało sygnał do startu, a dziewięcio-kilometrowa Trasa Siekierkowska stała się naszym polem bitwy, jeden za drugim, jak cień, atak, atak, pchamy, pchamy... pchamy. Dojechałem drugi. Prawie jak wygrany.

    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.44 km 0.00 km teren
    01:23 h 24.17 śr. prędk.
    V-max 38.05 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 32.0 °C

    Typowy Polak

    Środa, 5 sierpnia 2015 | Komentarze 1

    Zimno - źle, gorąco - jeszcze gorzej. Typowy Polak. Nie dogodzisz. Kurwiłem na zimny lipiec, a jak nastał gorący sierpień, to... też kurwię, no bo jakżeby inaczej. Te przeszło trzydziestocelsjuszowe skurczybyki nie dla białych ludzi zostały poczęte przez niebiosa. Nad wodą, gdzieś w tropkiach, na egzotycznym wywczasie i z palemką w szklance - ok, może, ale nie w mieście, nie w tym betonie, co to się ugina pod stopami. Nawet stojąc w bezruchu lało się dziś ze mnie jezioro Śniardwy, a co dopiero jadąc na rowerze, bo właśnie taki środek lokomocji obrałem za najlepszy w dojeździe do ukochanej pracki. O naiwności, o tempora o mores! To nie był dobry pomysł.
    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.41 km 0.00 km teren
    01:27 h 23.04 śr. prędk.
    V-max 41.13 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    pracka maj loff

    Wtorek, 21 lipca 2015 | Komentarze 0

    Nie no, żartuję. Nienawidzę jej, wiadomix. Ale żreć trzeba. Dziś rowerkiem, tak dla urozmaicenia gehenny.
    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.59 km 0.00 km teren
    01:23 h 24.28 śr. prędk.
    V-max 35.89 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 30.0 °C

    Ostatni

    Piątek, 3 lipca 2015 | Komentarze 1

    Takie piątki to ja wielbię na klęczkach. Nie dość, że koniec tygodnia pracy, to jeszcze początek urlopu i fali upałów. Czego chcieć więcej? Zatem, rower na bok, żagle w górę! elo.

    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.65 km 0.00 km teren
    01:22 h 24.62 śr. prędk.
    V-max 40.40 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    Rozmówki warsiawskie

    Środa, 1 lipca 2015 | Komentarze 0


    Dobry filmik z wczorajszej, czy tam przedwczorajszej rowerowo-samochodowej spinki wyróżniam. Ledwie 40 sekund akcji, a zawiera całą prawdę o jeżdżeniu rowerem po Warszawie: Jazda rowerem pod prąd, pieszy leming na ścieżce, Volvo taranujące rower i na koniec wisienka na torcie, rozmówki warsiawskie. Właśnie tak wygląda przeciętny dzień warszawskiego bajkera;) Na ten przykład ja dziś zbluzgałem dwóch kierowców, pogroziłem palcem trzem primadonnom na holenderskich struclach i niemal rozjechałem czterech niepełnosprawnych umysłowo pieszych. Moje miasto - takie piękne. No, ale przynajmniej nie ma nudy;)





    Kategoria gułag, city


    Dane wyjazdu:
    33.66 km 0.00 km teren
    01:21 h 24.93 śr. prędk.
    V-max 38.69 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Częściej

    Wtorek, 30 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Chyba jednak polubiłem dojazdy do pracy rowerem. Jak jest ładnie, słonecznie i ciepło, a rozkopane ulice stoją obok w miejscu, to aż samemu chce się depnąć w ten pedał i pokazać wszystkim wała. Postanowiłem więc, że będę to czynił częściej.
    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.65 km 0.00 km teren
    01:23 h 24.33 śr. prędk.
    V-max 41.89 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 21.0 °C

    Niby

    Czwartek, 25 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Mój kraj, taki wspaniały i niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, w którym panuje niby dobrobyt, mamy też niby morze, jesteśmy niby nowoczesnym i silnym państwem w środku Europy, mamy niby sprawny rząd i opiekę zdrowotną (eee... przeszarżowałem), niby dobre drogi i niby, kurwa lato, które trwa może trzy tygodnie. Pieprzona nibylandia, ale żyć i płacić podatki trzeba. Ale dziś wreszcie więcej słońca, mniej ciężkich chmur i trochę więcej optymizmu.
    No to rowerem do pracy.
    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.78 km 0.00 km teren
    01:22 h 24.72 śr. prędk.
    V-max 36.94 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 17.0 °C

    praca sraca

    Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Pierwszy urlop już za mną, człowiek podładował trochę baterie, więc pora na ich rozładowanie, zwłaszcza, że za chwilę kolejne ich ładowanko, już na początku lipca, tak więc można trochę zaszaleć. Np. odpuścić sobie dojazdy do pracy autobkiem i przesiąść się na rower. Żeby tylko jeszcze ta pogoda nie była taka kwietniowa...

    I pomyśleć, że jeszcze kilka dni wcześniej było tak.



    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    40.23 km 3.00 km teren
    01:40 h 24.14 śr. prędk.
    V-max 46.73 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    working bicz

    Piątek, 5 czerwca 2015 | Komentarze 5

    Nie tak dawno przebywając na plaży w Atenach, przy której niedaleko znajdowały się biurowce z przekąsem rzekłem do samego siebie, że fajnie byłoby w takich okolicznościach przyrody sobie pracować. Biuro z widokiem na morze i plażę, po której baraszkują roznegliżowane dzierlatki. Wychodząc na lunch można wziąć ze sobą kąpielówki. Dziś, kiedy udałem się do pracy rowerem, wracając z niej w kilkanaście minut dotarłem na jedną z warszawskich plaż, gdzie nie wiedzieć czemu, greckie wspomnienia odżyły. Co prawda to nie morze Egejskie, a tylko zasyfiona Wisła, Warszawie też daleko do antycznych zabytków i greckiej architektury, a piasek jakby nieco zimniejszy i mniej miękki, niemniej w dni pracujące daje podobne wytchnienie i czilling. Cóż, jaki kraj, takie plaże;)





    Kategoria city, gułag