Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:330.39 km (w terenie 94.00 km; 28.45%)
Czas w ruchu:15:47
Średnia prędkość:20.93 km/h
Maksymalna prędkość:37.25 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:55.06 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
40.08 km 7.00 km teren
01:46 h 22.69 śr. prędk.
V-max 30.94 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 28.0 °C

    Uaha jeziora dwa

    Czwartek, 28 lipca 2016 | Komentarze 2

    Odwiedziłem dziś dwa nie tak znów odległe jeziorka, które w weekendy zwykle są zajebane dziećmi, ciepłymi puszkami Żubra i Tatry, oraz jednorazowymi grillami, natomiast w ciągu tygodnia zamieniają się w piękne oazy ciszy i spokoju. Mowa o Gliniance w Zielonce, oraz Jeziorze Czarnym w Markach.

    Glinianka to zespół trzech stawów, z czego jeden, ten najmniejszy, udostępniony jest plażowiczom, czyli najczęściej Grażynom i Andrzejom z dziećmi i psami. Całkiem przyjemne kąpielisko, a nawet dwa, z czego jedno jest strzeżone. Piaszczyste zejście, woda wystarczająco głęboka żeby ponurkować, oraz wystarczająco czysta, żeby nie dostać wysypki. Testowane kilkukrotnie, polecam.




    Pozostałe dwa stawy są już bardziej dzikie i dla hardcore'ów. Popularne miejsce do łowienia ryb, palenia ognisk przez miejscowych, oraz do libacji alkoholowych i seksu wszelakiego.




    A to już Jezioro Czarne. Płytkie jezioro borowinowe, cokolwiek to znaczy. Kiedyś miało 8 ha, dziś już tylko 3. Za paręnaście lat pewnie wyschnie zupełnie, wszak obok budują ekspresówkę. Dziko, cicho, ładnie, ale na kąpiel się tu nie odważyłem.
     


    Dane wyjazdu:
    30.07 km 0.00 km teren
    01:18 h 23.13 śr. prędk.
    V-max 30.93 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    duathlon

    Wtorek, 26 lipca 2016 | Komentarze 0

    Dziś sobie urządziłem wieczorny duathlon. 30 km rowerem i godzinka gry w siatkówkę plażową. Właściwie to wyszedł mi prawie triathlon, bowiem w związku z tym, że Ursynów został zaatakowany przez chmary komarów, to w czasie gry w siatkę trzeba było jeszcze dodatkowo walczyć z tymi małymi skurwysynami. Na szczęście po prawilnej stronie miasta nadal komarów nie stwierdzono, no ale co mnie dziś podziabały, to starczy mi już na całe wakacje.

    Kategoria baj najt, city


    Dane wyjazdu:
    70.68 km 12.00 km teren
    03:11 h 22.20 śr. prędk.
    V-max 36.74 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Zalesie

    Czwartek, 21 lipca 2016 | Komentarze 0

    A właściwie to nie Zalesie, a Zawietrze, bo w ryj wiało momentami tak, że jak wróciłem do domu, to padłem na cyce i zastanawiałem się nad rzuceniem tego wszystkiego w diabły. No ale szybko mi przeszło, jak zawsze zresztą. No więc Zalesie Górne i jego stawy oraz okoliczne Lasy Chojnowskie. Dawno nie byłem, a przecież tam tak piknie, zwłaszcza w tygodniu, kiedy człowieków niewielu.



    Jeden ze stawów zaaneksowali wakeboardziści. Pogapiłem się przez chwilę i stwierdziłem, że to straszne nudy. Acz dzieciakom się podobało


    Kawałek dalej trzech miejskich patolożków chciało "pożyczyć" ode mnie rower, ale ich stan psychofizyczny nie pozwalał na podjęcie stosownych działań. Amatorzy.


    Dane wyjazdu:
    117.20 km 70.00 km teren
    06:30 h 18.03 śr. prędk.
    V-max 37.25 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 22.0 °C

    Kampinos Trophy

    Sobota, 16 lipca 2016 | Komentarze 0

    Trzech śmiałków postanowiło przejechać cały Kampinoski Park Narodowy, z zachodu na wschód, w celu poszukiwania Świętego Graala, znaczy się świętego spokoju. Misja rozpoczęta o godzinie 4:30 rano ostatecznie zakończyła się pełnym sukcesem. Fajnie było choć na ten jeden dzień uciec od pokemonów, zamachów stanu, muzułmańskich terrorystów, morderczych ciężarówek i Trybunału Konstytucyjnego.

    5:15, dworzec Warszawa Wschodnia, w Turcji dogorywa jeszcze pucz, a my w asyście porannego słońca wyruszamy do buszu robić własny zamach stanu na ciszę i spokój
     

    Parę minut po siódmej. Żelazowa Wola i muzeum Fryderyka Chopina w tle. Pokemonów na szczęście brak.


    Początkowo puszcza przypomina nam Wietnam


    Ale po chwili otwiera przed nami wszystko co najpiękniejsze




    Soczysta zieleń, wspaniałe trasy, towarzyszące nam sarny i przez kilkadziesiąt kilometrów 0 (słownie: ZERO) innych człowieków


    Trzystuletni Dąb Powstańców Styczniowych. To właśnie na nim carscy kozacy wieszali w 1863 roku młodych powstańców
     

    Granica. Trochę historii i swojskiej tradycji. Domy ze strzechą i żurawie, wszystko jak na dłoni w skansenie Budownictwa Puszczańskiego. Nadal brak pokemonów i innych mieszczańskich podludzi. Wyginęli czy co?




    Zdecydowanie najlepszy odcinek w KPNie. Czerwony szlak między Górkami a Roztoką. Pagórkowate Uroczysko Karpaty i podjazd pod Dużą Górę. Nie dla Vertulirocholików


    Po przejechaniu całej puszczy nawet te sikacze smakowały niczym najznakomitsza ambrozja. Bramo My.


    Dane wyjazdu:
    32.92 km 0.00 km teren
    01:23 h 23.80 śr. prędk.
    V-max 32.80 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 29.0 °C

    Pieprzę

    Poniedziałek, 11 lipca 2016 | Komentarze 0

    Spieprzałem dziś przez burzą, która ostatecznie pokazała fucka mnie oraz całej Warszawie i poszła grzmocić Otwocki i inne Karczewie. Ani więc nie zmokłem, ani też nie pojeździłem jak planowałem, no bo spieprzałem, wiadomix. A pieprzę takie lato.
     
    Niemniej front burzowy z daleka robił wrażenie i ładnie spod niego dmuchało. A po nim szedł kolejny, jeszcze większy i też poszedł w bok. Ja, stary żeglarz, który zna się na meteorologii dałem się zrobić w bambuko.
    Kategoria city


    Dane wyjazdu:
    39.44 km 5.00 km teren
    01:39 h 23.90 śr. prędk.
    V-max 35.62 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Jezioro Lisowskie

    Wtorek, 5 lipca 2016 | Komentarze 0

    Dziś grany był mój ulubiony zestaw. Wolny czas + klawa pogoda, acz trochę mordewind, na szczęście tylko w jedną stronę, na powrocie wiało już przyjemnie w dupę. Na takie wietrzne kompromisy to ja akurat mogę chodzić. Tak więc pokręciłem się trochę po trójkącie Wilanów-Zawady-Powsin gdzie zawiesiłem się na chwilę, no dobra, na dłuższą chwilę nad jednym z klimatycznych jeziorek w okolicy, nad jez. Lisowskim. Jako, że normalni ludzie w tym czasie ciężko pracowali na Produkt Krajowy Brutto, to ja, człowiek nienormalny miałem całe jeziorko tylko dla siebie. I najfajniejszy pomost (pomościk) też miałem tylko dla siebie. I tak sobie na nim siedziałem i dumałem o życiu i innych pierdołach. A potem wróciłem do domu. Koniec historii.













    Kategoria city