Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:211.30 km (w terenie 37.00 km; 17.51%)
Czas w ruchu:09:01
Średnia prędkość:23.43 km/h
Maksymalna prędkość:43.48 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:52.82 km i 2h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
36.20 km 0.00 km teren
01:27 h 24.97 śr. prędk.
V-max 33.97 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    chuj, dupa i kamieni kupa

    Niedziela, 29 czerwca 2014 | Komentarze 0

    Do dupy był ten czerwiec. Plany były ambitne, wywiady miały być, a skończyło się na kamieniach kupa. Dziś chciałem rozpaczliwie ratować honor miesiąca, ale ciężko jest, kiedy walczy się zarówno z kacem, burzą i wiatrem jednocześnie. Ostatecznie przegrałem tą nierówną walkę. Czerwiec - ssij.  

    Kategoria city


    Dane wyjazdu:
    74.34 km 30.00 km teren
    03:30 h 21.24 śr. prędk.
    V-max 35.56 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Szlakiem Borów Nadwiślańskich

    Czwartek, 19 czerwca 2014 | Komentarze 0

    To był dobry dzień, właściwie to z czterech powodów. Raz, że wolny od pracy, dwa, z powodu politycznego i spektakularnego samobójstwa Tuska, trzy, z powodu całkiem sympatycznej trasy na rower jaką sobie obmyśliłem, no i cztery... dzień się jeszcze nie skończył;)

    Ale do rzeczy.
    Miałem dziś jechać do Kazimierza Dolnego. Sam. W sumie trzy dni, z namiotem i objazdówką okolic, ale jak zwykle nie wyszło. W ramach pucharu pocieszenia podjechałem sobie pociągiem do Garwolina, skąd malowniczym szlakiem Borów Nadwiślańskich wróciłem sobie przez Lasy Garwolińskie, Osieckie, Celestynowskie i Otwockie do domu.

    Stacja Garwolin, istne kuriozum. Istnieje tak jak i nasze państwo, tylko teoretycznie. Peron oddalony od miasta o 5 km, bo kiedyś rolnicy tak zarządzili. Ponoć mieszkańcy Garwolina i tak z niego nie korzystają i wolą jeździć na pociąg do oddalonej o 10 km Pilawy. W sumie logiczne.


    Kilometr dalej i już las. Niebieski szlak, raczej średnio oznakowany, dwa, trzy razy go zgubiłem i musiałem improwizować z mapą, ale ogólnie bez dramatów. Wpływ piachu na odczuwanie przyjemności z jazdy: momentami duży. Mam też od dziś kosę z osami. Pewnie to przez ten czerwony trykot jak dziś przywdziałem.


    W Puszczy Osieckiej, mniej więcej w w połowie drogi między Starą Hutą a Łucznicą, znajduje się mogiła kryjąca czterdziestu sześciu straconych tu powstańców styczniowych w 1863 roku. Oddałem im cześć i chwałę i powiedziałem, że u nas burdel w zasadzie jest taki sam jak wtedy.


    W Łucznicy znajduje się ładnie zachowany dwór Potockich, który został wybudowany przez nich w roku 1840 jako dwór myśliwski dla służby leśnej klucza osieckiego. Od 1986 roku ma tu swoją siedzibę Akademia "Łucznica" - Ośrodek szkoleniowy w którym prowadzone są kursy rękodzieła artystycznego. Powiedziałem, że nie jestem zainteresowany i pojechałem dalej.  


    Przedzierając się przez rozległą polanę za wsią Górki, moim oczom na linii horyzontu ukazały się, niczym wielki żaglowiec, dwie wieże pięknego neogotyckiego kościoła w Osiecku.


    Wybudowany w latach 1902-1908, obecnie mieści się tu parafia Św.Apostołów Andrzeja i Bartłomieja. Akurat wszyscy byli na procesji, więc skorzystałem z okazji i przyjrzałem mu się z bliska, właściwie niepokojony przez nikogo. Mam słabość do gotyckich obiektów sakralnych. Ten konkretny ulokowany w sympatycznym Osiecku, muszę przyznać, jest jednym z ładniejszych na ziemi mazowieckiej.


    A to gdzieś już przed Celestynowem. Nie wiem czemu, ale skojarzyło mi się z tapetą Windowsa. Więc zjadłem kanapkę.


    Ostatni wartościowy pstryk tego dnia to sympatyczny i malowniczy staw, którego odwiedziłem już bodaj po raz trzeci i bynajmniej nie ostatni. Wieś Regut.


    I to w zasadzie tyle. Cały czas jechałem pod wiatr, w różnych konfiguracjach, więc nie powiem, trochę mi się padło na końcowych kilometrach, dlatego też w Otwocku wybrałem asfalt i najkrótszą drogę do domu.
    No to psss, piwo w nagrodę za dobrze spędzony dzień na powietrzu.
    Houk.

    Dane wyjazdu:
    42.32 km 0.00 km teren
    01:36 h 26.45 śr. prędk.
    V-max 36.94 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 22.0 °C

    Rycząca czterdziestka vol. ileś tam

    Środa, 11 czerwca 2014 | Komentarze 3

    Klasyczna, wieczorna rycząca czterdziestka po pracy w dobrym tempie i w asyście licznych, pięknych niewiast: cyklistek, rollkarek i biegaczek. Ja się przez nie kiedyś zabiję.
    Dziś bez fot. Bo bez aparatu.

    Dane wyjazdu:
    58.44 km 7.00 km teren
    02:28 h 23.69 śr. prędk.
    V-max 43.48 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Bemowo ok

    Sobota, 7 czerwca 2014 | Komentarze 0

    Bemowo to rejon Warszawy w który zbyt często się obecnie nie zapuszczam, przez co kryje on w sobie jeszcze sporo nieodkrytych przeze mnie perełek, w sam raz na rower. Np. Fort Bema, w którym nie byłem od lat, a tam przecież tak piknie. Mają tam także fajne lasy, rozległe tereny wojskowe, także Rezerwat "Łosiowe Błota" w którym trochę pobłądziłem, ale warto było.

    Fort Bema (Parysów), to fort pierścienia wewnętrznego Twierdzy Warszawa, zbudowany w latach 1886-1890, wtedy jeszcze w Imperium Rosyjskim. Niewiele z niego pozostało, tak jak i z wielu innych w okolicy, w 1909 wydano rozkaz likwidacji Twierdzy, ale coś tam jednak jeszcze się uchowało. Obecnie stanowi cenny punkt rekreacyjny dla okolicznych mieszkańców. Ognicho, grille, libacje alkoholowe, opalanko, utrata cnoty, każdy znajdzie tu coś dla siebie.




    W okolicach Łosiowych Błot natknąłem się na niszczejący pomnik radzieckiej techniki, czyli BRDM-1, lekki opancerzony wóz rozpoznawczy. Idealny do ognisk, dla początkujących grafficiarzy i do romantycznych schadzek.



    Bemowo ok.
    Kategoria city