Wpisy archiwalne w kategorii

okolica of stolica

Dystans całkowity:4941.84 km (w terenie 1264.00 km; 25.58%)
Czas w ruchu:222:03
Średnia prędkość:22.26 km/h
Maksymalna prędkość:44.50 km/h
Suma podjazdów:1938 m
Suma kalorii:28695 kcal
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:57.46 km i 2h 34m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
68.43 km 15.00 km teren
03:02 h 22.56 śr. prędk.
V-max 31.24 km/h
  • Suma podjazdów 152 m
  • Kalorie 1946 kcal
  • Temperatura 28.0 °C

    Zalesie

    Sobota, 18 sierpnia 2018 | Komentarze 0

    A do Zalesia sobie pojechałem. Na kiełbaskę i piwko. I zrobiłem prawie 70 km z lekko obcierającą o klocki hamulcowe tylną tarczą co rozkminiłem dopiero pod domem. Niby nic, ale jakoś tak ciężko mi się dziś jechało, jednak uznałem, że jak wiatr wali w ryj, to musi być ciężko. I było. Ale raczej z innych powodów. No nic. Przynajmniej łydy dostały wycisk. 

    A kiełba była słaba. Niestety.


    Na powrocie zahaczyłem o Konstancin-Jeziornę i tężnie solankowe. Nie byłem tu z 10 lat. W sumie niewiele się zmieniło. Nadal ładnie.



    Dane wyjazdu:
    58.75 km 12.00 km teren
    02:30 h 23.50 śr. prędk.
    V-max 34.90 km/h
  • Suma podjazdów 124 m
  • Kalorie 1745 kcal
  • Temperatura 25.0 °C

    Stawy Starzeńskich

    Sobota, 7 lipca 2018 | Komentarze 0

    A dziś potrzebowałem dychnąć sobie od ludzi. W zasadzie to codziennie tego potrzebuję, jak powietrza, ale dziś chciało mi się jakby bardziej. Popedałowałem więc z wiatrem na zachód do mało znanego przez stołecznych mieszczuchów pozostałości zespołu dworskiego w Rudzie należące przed wojną do hrabiego Starzeńskiego herbu Lis, który to zbudował niegdyś nowoczesny system melioracyjny na Mieni. Zlecił też budowę tam i jazów oraz kazał wykopać stawy rybne w parku okalającym dwór. I niestety tylko one przetrwały próbę czasu, ale na szczęście niewiele osób o tym wie, tak więc jeśli ktoś nie lubi ludzi, lub chce od nich odpocząć, to jest to idealne miejsce. Człowieków na miejscu okrągłe zero, w dodatku całkiem tu ładnie.



    Dane wyjazdu:
    64.16 km 28.00 km teren
    02:46 h 23.19 śr. prędk.
    V-max 36.80 km/h
  • Suma podjazdów 64 m
  • Kalorie 1915 kcal
  • Temperatura 29.0 °C

    Zalew

    Sobota, 9 czerwca 2018 | Komentarze 0

    Uff, ależ sauna. Aby schłodzić swoje przegrzewające się zwoje mózgowe musiałem pojechać aż nad Zalew Zegrzyński, żeby zanurzyć się po uszy w chłodnej wodzie. A tu niespodzianka, woda wcale nie jest już taka chłodna, ona jest wręcz całkiem ciepła, jak w sierpniu jakimś na Cykladach. Kiedy to się stało, że klimat Polski zaraził się tym greckim to ja nie mam pojęcia, ale bardzo mi odpowiada taka anomalia. Nad Zalewem jak to nad zalewem, dużo miłych dla oka cukierków. Taniec białych żagli, opalajace się boskie niewiasty w fajnych kostiumach, beztroska, wypoczyn i... wrzeszczące bachory Taka miniaturka Mazur pod Warszawą. Lubię tu być.






    Dane wyjazdu:
    46.39 km 20.00 km teren
    02:35 h 17.96 śr. prędk.
    V-max 31.60 km/h
  • Suma podjazdów 108 m
  • Kalorie 1124 kcal
  • Temperatura 30.0 °C

    plażing smażing drinking

    Czwartek, 31 maja 2018 | Komentarze 0

    Ło Panie, ale żeś dziś dowalił Celsjuszem. Chwała ci tam na wysokości. Gdybym był kukurydzą to bym się sprażył, a na moich plecach można było dziś smażyć jajka. Nie mogło być inaczej, ten wolny dzień od wszystkiego trzeba było uczcić jakimś plażingiem, zimnymi piwkami i wodą do ochłody. Dlatego w kilka osób wybralismy się rowerami na fajną i małą plażę za miasto. Fajna, bo płatna i mało znana, przez co brak było dzikich tłumów, grillów oraz najebanych Januszów i Grażyn. Fajny dzień. Maj, byłeś zajebisty. Czerwiec - nie spierdol tego.





    Dane wyjazdu:
    40.16 km 25.00 km teren
    01:58 h 20.42 śr. prędk.
    V-max 30.20 km/h
  • Suma podjazdów 76 m
  • Kalorie 1020 kcal
  • Temperatura 19.0 °C

    Poligonowo i brak czasowo

    Niedziela, 20 maja 2018 | Komentarze 0

    Znów trochę ostatnio choruję na chroniczny brak czasu po godzinach, przez co brakuje mi chwili na pierdoły, choćby na rower, ale w niedzielny poranek udało mi się tak między trzęsieniem ziemi a powodzią znaleźć dwie godzinki względnego spokoju i ciszy na morzu, które spożyktowałem na zrobienie szybkiej pętelki po sąsiednim rembertowskim poligonie, na którym powoli zaczynam czuć się jak śliwka w kompocie. Niby nic, a cieszy.






    Dane wyjazdu:
    35.53 km 3.00 km teren
    01:47 h 19.92 śr. prędk.
    V-max 30.30 km/h
  • Suma podjazdów 40 m
  • Kalorie 880 kcal
  • Temperatura 25.0 °C

    Łyk alpaki

    Sobota, 12 maja 2018 | Komentarze 0

    Wiele już dziwnych zjawisk animalistycznych doświadczyły moje oczy w Warszawie. Na ten przykład widziałem już na ulicach miasta dziki, sarny, konie, jeże, kuny, kurwa łosie, nawet świnie, czy tam guźce na smyczy w parku, ale dzisiejsze zetknięcie się z ekscentryczną zwierzyną nad Wisłą mnie, przyznaję, nieco osłupiło. Leżymy se z kapo na kocyku nad Wisłą i wystawiamy na działanie promieniowania słonecznego nasze rozneglizowane kończyny, a tu jak gdyby nigdy nic sobie przechodzi obok nas orszak południowoamerykańskich alpak na smyczach uwiązanych do prowadzących ich ludzi. Ja pierdolę. Serio. Przeszli i poszli. Jakiś mieszaniec Azor aż zaniemówił. Stał tak w bezruchu ze cztery minuty i wlepiał swoje zszokowane ślipa w oddalające się stworzenia, taki to był epicki performance. Mogę więc już chyba śmiało napisać, że widziałem w tym mieście prawie wszystko.


    Ale poza tym to dziś był typowy nadwiślański chill out i takie tam





    Dane wyjazdu:
    40.62 km 4.00 km teren
    02:15 h 18.05 śr. prędk.
    V-max 29.50 km/h
  • Suma podjazdów 44 m
  • Kalorie 1012 kcal
  • Temperatura 24.0 °C

    Świder

    Niedziela, 29 kwietnia 2018 | Komentarze 2

    Majówkowy zawrót głowy napoczęty. Tablica na fejsie zawalona zdjęciami a to z działek, a to wyjazdów w góry, na Mazury, czy zagranicę, na co piątym foto grill, piwko, kocyk i wódeczka, że aż ślinka leci. Moja majówka zaczyna się dopiero we wtorek, ale za to potrwa kilka dni dłużej, no ale póki co jest niedziela, dzień lenia. Pojechaliśmy z moim kapo dychnąć nad Świder. Kocyk, piwko, moczenie nóg w wodzie, a na powrocie pierwsza w tym roku spierdolka przed burzą, przystanek na pizzę i kolejne piwo. Spoko dzień.





    Dane wyjazdu:
    50.61 km 8.00 km teren
    02:36 h 19.47 śr. prędk.
    V-max 33.00 km/h
  • Suma podjazdów 62 m
  • Kalorie 1321 kcal
  • Temperatura 22.0 °C

    Plażing

    Sobota, 21 kwietnia 2018 | Komentarze 0

    Plażing w kwietniu? Łaj not. Rok temu o tej porze było ledwie 5 stopni, w nocy przymrozki, a teraz jeszcze się kwiecień nie skończył, a ja już zapomniałem co to deszcz i zimowa kurtka. Celsjuszu, nie spierdol tego, acz widzę, że majówkę jednak zapowiadasz klasycznie - zimno i mokro. Dobrze, że będę wtedy daleko. Ale póki co jestem tu, znaczy się nad Wisłą i pojechałem z konkubiną na chyba najlepszą plażę w Warszawie, która znajduje się pod Warszawą, logiczne. Mowa o Rezerwacie Wysp Świderskich, gdzie w sąsiedztwie Ciszycy znajduje się plażowy raj, kilkusetmetrowa linia brzegowa z Wisłą. Złoty, czysty piasek i stosunkowo mało ludzi, no bo nie każdemu chce się tu dojechać, a i nie każdy wie, i całe szczęście.

    Piasku i wydm pod dostatkiem. Prawie jak nad Bałtykiem. Brakuje tylko morza, parawanów, wrzeszczących bachorów i automatów typu bokser.




    Spaleni słońcem vol. 1



    Dane wyjazdu:
    50.76 km 4.00 km teren
    02:08 h 23.79 śr. prędk.
    V-max 31.70 km/h
  • Suma podjazdów 53 m
  • Kalorie 1595 kcal
  • Temperatura 14.0 °C

    Ostatki

    Niedziela, 1 października 2017 | Komentarze 0

    Kto zjada ostatki jest piękny i gładki. Jest też w głębokiej dupie, w przededniu zimy, być może nawet stulecia, acz akurat ja tym pogodowym szarlatanom nie wierzę. Tak czy owak, to był prawdopodobnie ostatni w miarę ciepły i słoneczny weekend w tym roku. Jak znam życie, to za tydzień pewnie wyciągnę już szafy zimową kurtkę. Dlatego zgodnie z małą tradycją pojechałem utopić ten dość przeciętny w moim wykonaniu rowerowy sezon w Wiśle. Dokładniej rzecz biorąc to w Gassach nad Wisłą. Trochę z wiatrem, trochę pod wiatr i trochę szkoda, że to mogła być już ostatnia jazda w tym roku. Jak żyć?

    W samych Gassach też dość smutno i przygnębiająco. Akurat zamykali prom na zimę. Nienawistna kropka nad i kończącego się właśnie sezonu.







    Dane wyjazdu:
    64.49 km 20.00 km teren
    02:47 h 23.17 śr. prędk.
    V-max 35.40 km/h
  • Suma podjazdów 60 m
  • Kalorie 1932 kcal
  • Temperatura 22.0 °C

    Zalew

    Sobota, 26 sierpnia 2017 | Komentarze 0

    Od końca sierpnia bardziej nie lubię chyba tylko początku stycznia. Ciemno robi się już o 20, w nocy trzeba się koncentrować na dodatkowych okryciach, a rano przed pracą nigdy nie wiesz co założyć, bo niby zimno, niby ciepło, niby słońce, a niby deszcz. Koniec sierpnia to taki pilotażowy odcinek tej szmaty jesieni. Bada nastroje, przypomina o swoim istnieniu i zapowiada długą sagę oraz romans szarości z "ale piździ". Gdyby tylko ktoś przeprowadził takie badania, np. amerykańscy naukowcy, to jestem pewny, że wyszłoby, iż jesień zabiła więcej istnień ludzkich niż HIV i rak razem wzięte. No ale ciach bajera. Dziś było dla odmiany fajnie. Całkiem ciepło i całkiem letnie. Jesień na chwilę odeszła, ale wróci. Zawsze wracają. Skorzystałem więc z okazji i ruszyłem na północ, by zbić żółwika z Zalewem Zegrzyńskim. O dziwo w tym roku jeszcze tego nie robiłem. Trzeba było więc nadrobić przed rychłym atakiem zmierzchu i jesiennej zamuły.