Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:288.93 km (w terenie 31.00 km; 10.73%)
Czas w ruchu:12:10
Średnia prędkość:23.75 km/h
Maksymalna prędkość:46.73 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:41.28 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.66 km 0.00 km teren
01:21 h 24.93 śr. prędk.
V-max 38.69 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Częściej

    Wtorek, 30 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Chyba jednak polubiłem dojazdy do pracy rowerem. Jak jest ładnie, słonecznie i ciepło, a rozkopane ulice stoją obok w miejscu, to aż samemu chce się depnąć w ten pedał i pokazać wszystkim wała. Postanowiłem więc, że będę to czynił częściej.
    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    65.33 km 8.00 km teren
    02:48 h 23.33 śr. prędk.
    V-max 36.58 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    plecak, namiot i bimberek

    Niedziela, 28 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Na takie spędy nie trzeba mnie długo namawiać. Działeczka, znajomi, grill, ognicho, żarcie i alkohol. Gęba sama mi się uśmiechała na samą myśl. Jako, że było dość blisko, to pojechałem rowerem. Spakowałem do plecaka namiot, śpiwór, trochę żarcia i browarów. Waga +10kg do ciężkości jazdy, ale czego się nie robi żeby się nachlać i nażreć na łonie przyrody.







    A oto morderca, pięćdziesięcio, a może i więcej oktanowy bimberek, główny umilacz naszego wieczoru. Pół dnia dochodziłem do siebie, ale warto było.



    Dane wyjazdu:
    33.65 km 0.00 km teren
    01:23 h 24.33 śr. prędk.
    V-max 41.89 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 21.0 °C

    Niby

    Czwartek, 25 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Mój kraj, taki wspaniały i niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, w którym panuje niby dobrobyt, mamy też niby morze, jesteśmy niby nowoczesnym i silnym państwem w środku Europy, mamy niby sprawny rząd i opiekę zdrowotną (eee... przeszarżowałem), niby dobre drogi i niby, kurwa lato, które trwa może trzy tygodnie. Pieprzona nibylandia, ale żyć i płacić podatki trzeba. Ale dziś wreszcie więcej słońca, mniej ciężkich chmur i trochę więcej optymizmu.
    No to rowerem do pracy.
    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    33.78 km 0.00 km teren
    01:22 h 24.72 śr. prędk.
    V-max 36.94 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 17.0 °C

    praca sraca

    Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Pierwszy urlop już za mną, człowiek podładował trochę baterie, więc pora na ich rozładowanie, zwłaszcza, że za chwilę kolejne ich ładowanko, już na początku lipca, tak więc można trochę zaszaleć. Np. odpuścić sobie dojazdy do pracy autobkiem i przesiąść się na rower. Żeby tylko jeszcze ta pogoda nie była taka kwietniowa...

    I pomyśleć, że jeszcze kilka dni wcześniej było tak.



    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    40.23 km 3.00 km teren
    01:40 h 24.14 śr. prędk.
    V-max 46.73 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    working bicz

    Piątek, 5 czerwca 2015 | Komentarze 5

    Nie tak dawno przebywając na plaży w Atenach, przy której niedaleko znajdowały się biurowce z przekąsem rzekłem do samego siebie, że fajnie byłoby w takich okolicznościach przyrody sobie pracować. Biuro z widokiem na morze i plażę, po której baraszkują roznegliżowane dzierlatki. Wychodząc na lunch można wziąć ze sobą kąpielówki. Dziś, kiedy udałem się do pracy rowerem, wracając z niej w kilkanaście minut dotarłem na jedną z warszawskich plaż, gdzie nie wiedzieć czemu, greckie wspomnienia odżyły. Co prawda to nie morze Egejskie, a tylko zasyfiona Wisła, Warszawie też daleko do antycznych zabytków i greckiej architektury, a piasek jakby nieco zimniejszy i mniej miękki, niemniej w dni pracujące daje podobne wytchnienie i czilling. Cóż, jaki kraj, takie plaże;)





    Kategoria city, gułag


    Dane wyjazdu:
    40.83 km 20.00 km teren
    01:59 h 20.59 śr. prędk.
    V-max 31.71 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 22.0 °C

    Barek na Dakowie

    Czwartek, 4 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Czerwcowy długi weekend w tym roku pracujący, tak więc bez szaleństw, ale dzisiejsza pogoda aż wzywała do lasu i ucieczki od opustoszonego miasta, na co też ochoczo przystałem. Pokręciłem się trochę po lasach MPK, gdzie przywitałem się ze starymi znajomymi ścieżkami. Nic się nie zmieniły. Wpadłem też z wizytą do świetnego miejsca spoczynku ulokowanego w środku lasu, pośród drzew i leśnych akweduktów, przyjaznego pieszym piechurom i rowerzystom. Mowa o "Barku na Dakowie", który mimo, iż leży ze 100-200 metrów od mojego ulubionego czerwonego szlaku jakim najczęściej się przedzieram przez lasy, to jednak jakimś cudem nigdy dotąd wcześniej go nie zauważałem. Widać mają dobry kamuflaż i nie potrzebują też rozdmuchanej reklamy. I dobrze, bo to kameralny obiekt. Tym razem jednak w porę odbiłem w lewo i mogłem nacieszyć się świetnym klimatem jaki panuje w tym miejscu.

    Barek na Dakowie, to w zasadzie biznes jak każdy inny, ale z leśnym, wyjątkowym charakterem. Jest tu trochę jak w leśniczówce, trochę jak w górskim schronisku. Mają smaczne i niedrogie żarło na ciepło, zimne piwo, herbatkę z prądem i inne rarytasy o jakich może zamarzyć każdy leśny wędrowiec w środku swojej misji. Jakby kto kręcił się po północnych rewirach MPK i nie znał tego miejsca, to rzecz jasna polecam.
    http://www.bareknadakowie.pl/



    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    41.45 km 0.00 km teren
    01:37 h 25.64 śr. prędk.
    V-max 37.67 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    raj - trwaj

    Wtorek, 2 czerwca 2015 | Komentarze 0

    Razem z nadejściem czerwca, zupełnie jak w zegarku i niemal co do sekundy rozpoczęło się także i cieplarniane lato. Wreszcie. Maj był tak podły, że odechciewało się nawet zimnego piwa. Ale to już na szczęście za nami. Minęły ledwie dwa dni nowego kalendarzowego dobrodzieja, a ja już jestem zjarany jak prosiak z ogniska, acz to bardziej przez kajaki aniżeli rower. No nic. Jadziem więc z czerwcem. Dziś wieczorna rycząca czterdziestka w przyjemnym cieple, także w asyście roznegliżowanych rolkarek, biegaczek i rowerzystek - istny raj. Chwilo trwaj:)