Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:156.84 km (w terenie 3.00 km; 1.91%)
Czas w ruchu:06:09
Średnia prędkość:25.50 km/h
Maksymalna prędkość:43.48 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:39.21 km i 1h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.22 km 3.00 km teren
01:47 h 25.36 śr. prędk.
V-max 40.05 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    Spalam się

    Środa, 31 lipca 2013 | Komentarze 0

    Wreszcie w pełni zasłużone wolne od gułagu, zatem bajking, leżing, smażing, i opierdalaizm. Spaliłem się trochę, pogapiłem na cudze cycki i przechyliłem jedno idealnie schłodzone złociste. Jest pięknie. Its biutiful.
    Żegnaj lipcu.



    Dane wyjazdu:
    30.33 km 0.00 km teren
    01:12 h 25.27 śr. prędk.
    V-max 43.48 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    Gorąca trzydziestka

    Poniedziałek, 29 lipca 2013 | Komentarze 0

    To będzie wpis zupełnie bez sensu. Tak jak dzisiejsza pogoda. Ponad 30 stopni w cieniu potrafi człowieka pochodzącego z krainy, w której pół roku musi odśnieżać swój samochód dosłownie i w przenośni zgwałcić. Tak. Czuję się zgwałcony przez upał. Wdzierał się on dziś wszędzie, nawet do klimatyzowanego autobusu. Pieprzony wszędobylski gangbang, człowiek po tym chodzić normalnie nie może. No jak w filmach dla dorosłych.

    Zamiast więc od niego stronić, wylazłem se ja dziś na rower, ale już po zachodzie słońca, naiwnie sądząc, że będzie już znośniej. Może i trochę było, ale chyba tak nie do końca, bowiem zamiast czterdziestu zrobiłem trzydzieści kaemów, i to seryjnie - zupełnie niechcący. Powróciwszy nach chałupen byłem pewien, że pykło over 40 i nawet zadowolony byłem z siebie, bo tempo całkiem niezłe z tego wyniknęło, a tu kurwa takie rozczarowanie i oczy Kota w butach ze Shreka. Sigma pokazała marną trzydziestkę. Wkurwiłem się tylko i wszedłem do domu. Trzy prysznice w ciągu 15 minut i nadal się ze mnie leje. Ić pan w chuj z takimi tropikami.

    Muszę sobie jednak obiecać, że kiedy nadejdzie zima, czyli za dosłownie momencik i kiedy będę już rzygał tym śniegiem i mrozami, to wejdę na ten dzisiejszy wpis i z żalu pierdolnę się w głowę. Obiecuję.

    A no i jeszcze zdjęcie Gorącej Trzydziestki do kontrastu. W sam raz jest, se myślę. No bo przecież porno i duszno. Tematycznie zatem.

    Kategoria baj najt, city


    Dane wyjazdu:
    41.11 km 0.00 km teren
    01:38 h 25.17 śr. prędk.
    V-max 36.58 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Coś mi...

    Czwartek, 18 lipca 2013 | Komentarze 0

    ...stuka w suporcie.
    Ale to prędzej łańcuch mi lekko ociera o wózek przerzutki. Niby nic, ale złośliwość rzeczy martwych tym razem przerosła rzeczywistość. Bowiem pierwszy raz wyszedłem sobie dziś na lekko, bez plecaka i co za tym idzie, bez narzędzi. Więc jechałem jak ten głupi chuj z tym wrzaskiem i trzaskiem i nic nie mogłem zrobić. I niech mi ktoś powie, że rower nie ma duszy. Doskonale wiedział kiedy się bezceremonialnie sfochować na swojego pana za to, że ten ostatnio go zaniedbuje.
    Zemszczę się.

    Dane wyjazdu:
    40.18 km 0.00 km teren
    01:32 h 26.20 śr. prędk.
    V-max 36.24 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    Love Is In The Air

    Środa, 10 lipca 2013 | Komentarze 5

    I się kurwa stało. Szalony Amor przycelował mnie strzałą centralnie w tyłek i od kilku tygodni nic nie jest już takie samo jak niegdyś. Co tu więcej pisać. Zmiany, zmiany, zmiany. Rower poszedł w odstawkę, ale dziś po tych nastu dniach wrócił do łask, sfochowany, zdegustowany i zawiedziony moją zdradą. Cóż... sezon w pewnym sensie poszedł już na straty. Lajf is brutal.

    Symbolicznie i na rozprostowanie zdziadziałych kości, tradycyjne szybkie czterdzieści.

    Miłość wszędzie mnie ostatnio nawiedza. Nawet dziś, przy słonecznikach Van Gogha.


    Isn't It Romantic?


    Z tej miłości musiałem sobie porządnie depnąć i odreagować. Najlepsza średnia w tym roku, kto wie kiedy znów wyjdę na rower ;)