Wpisy archiwalne w kategorii

rycząca czterdziestka

Dystans całkowity:1105.46 km (w terenie 1.00 km; 0.09%)
Czas w ruchu:43:31
Średnia prędkość:25.40 km/h
Maksymalna prędkość:42.28 km/h
Suma podjazdów:269 m
Suma kalorii:7974 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:40.94 km i 1h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
41.44 km 0.00 km teren
01:39 h 25.12 śr. prędk.
V-max 32.40 km/h
  • Suma podjazdów 42 m
  • Kalorie 1310 kcal
  • Temperatura 28.0 °C

    Miesiąc

    Czwartek, 9 sierpnia 2018 | Komentarze 0

    Środek sezonu, a tu takie kwiatki. Los (chce ze mną grać w pokera, raz mi daje raz zabiera) mnie rozdzielił z rowerem na równy miesiąc, nawet z hakiem, że aż tak dziwnie mi na duszy było, a w głowie siedziało dziwne uczucie, że czegoś mi w życiu brakuje. No ale taki lajf, że czasem zwyczajnie brakuje czasu na przyjemności i inne pierdoły. Dziś przeprosiłem się na chwilę z siodłem, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku trochę polatam. Póki co szybka i rozruchowa pętla z cyklu R40. 

    Dane wyjazdu:
    41.28 km 0.00 km teren
    01:36 h 25.80 śr. prędk.
    V-max 32.90 km/h
  • Suma podjazdów 52 m
  • Kalorie 1348 kcal
  • Temperatura 22.0 °C

    Rycząc i sapiąc

    Czwartek, 24 maja 2018 | Komentarze 0

    Jak to w tygodniu pracy, zachodzi czasem konieczność wypalenia z organizmu nadmiaru korpo wkurwu i korpo złości. Lubię to robić, najlepiej rycząc i sapiąc na mojej ulubionej 40-kilometrowej wieczornej pętelce na której rządzi tylko jedno hasło: Ogień! Czasem też da się zauważyć na trasie fajne cycki na rowerze, rolkach, czy też swobodnie podskakujące podczas joggingu. No same plusy.




    Dane wyjazdu:
    40.64 km 0.00 km teren
    01:37 h 25.14 śr. prędk.
    V-max 32.10 km/h
  • Suma podjazdów 45 m
  • Kalorie 1318 kcal
  • Temperatura 24.0 °C

    Rycząca 40 łelkam tu

    Czwartek, 10 maja 2018 | Komentarze 0

    Wracam po małym urlopie do żywych oraz zupełnie przy okazji do upałów, od których nieco się odzwyczaiłem. Przez ostatni tydzień opętany byłem trzema do dziesięciu kreskami Celsjusza, a także deszczem, śniegiem, wiatrem, wilki jakieś. Dziwnie tak wrócić do Polski z takiej pogodowej krucjaty i odnieść wrażenie, że się trafiło na jakąś szerokość geograficzną włoską, a nawet egipską. Panieko wiosenko, w tym roku tyś jesteś jak złoto. No ale było minęło, trzeba nadrobić zaległości. Na przeproszenie się z rowerem pierwsza rycząca czterdziestka w tym roku. 40 km na mojej wieczornej pętli, na szybko i na lekko. Tempo bardzo dobre, wreszcie nie ma siary, zadowolonym bardzo. Dziś bez foteczki. Dobranoc.

    Dane wyjazdu:
    41.27 km 0.00 km teren
    01:38 h 25.27 śr. prędk.
    V-max 32.20 km/h
  • Suma podjazdów 45 m
  • Kalorie 1348 kcal
  • Temperatura 27.0 °C

    Wiadoma rzecz - stolica

    Środa, 9 sierpnia 2017 | Komentarze 2

    10 dni przerwy od roweru udowodniło mi, że jednak istnieje życie bez niego. W tym czasie pływałem w morzu (no dobra, moczyłem jajca - bo zimne), leżałem plackiem na plaży, zajadałem się rybkami i wlewałem w siebie hektolitry różnej maści alkoholu. Zwiedzałem też Toruń i romansowałem z piękną blondynką. Aż ciężko było wrócić do rzeczywistości, ale gdy jednak wsiadłem dziś tak po tej przerwie w siodło, by w upalny wieczór pokonać swoją ulubioną "ryczącą czterdziestkę", to tak mnie tknęło na Moście Siekierkowskim, tak mnie jakoś uderzyło w potylicę skajlajnem... że jednak nie ma to jak w Warszawie. Gdzie bym nie pojechał, choćby w najpiękniejsze rejony świata, to uwielbiam tu wracać. Zawsze.

    Sierpniowe niebo nad stolicą, to tak w hołdzie powstańcom warszawskim. To ich miesiąc. Chwała wam. Na wieki.



    Dane wyjazdu:
    41.28 km 0.00 km teren
    01:35 h 26.07 śr. prędk.
    V-max 34.40 km/h
  • Suma podjazdów 45 m
  • Kalorie 1360 kcal
  • Temperatura 21.0 °C

    Brawo Ja

    Wtorek, 18 lipca 2017 | Komentarze 0

    Po tygodniu spędzonym w pagórkowatych Mazurach, gdzie każdy kilometr pokonywałem z obciążeniem +10kg, odczuwałem niepohamowaną chcicę pozbycia się w końcu tego pieprzonego balastu i pobaraszkowania po płaskim w light'cie. No i właśnie dziś po pracy nadarzyła się taka okazja i już w jakże odmiennych, nizinnych okolicznościach przyrody śmignąłem sobie przez miasto swoją tradycyjną "ryczącą czterdziestką" bez nawet grama dodatkowego obciążenia. Efekt? Pobicie swojego dotychczasowego rekordu na 40 km i to o dobre dwie minuty. Brawo ja i brawo panoramka Warszawy, tym razem pstryk telefonem (no bo wiadomo, jak light to light).



    Dane wyjazdu:
    39.88 km 0.00 km teren
    01:37 h 24.67 śr. prędk.
    V-max 31.50 km/h
  • Suma podjazdów 40 m
  • Kalorie 1290 kcal
  • Temperatura 22.0 °C

    Black Hole Sun

    Czwartek, 18 maja 2017 | Komentarze 0

    Chris Cornell, bohater mojej nastoletniej młodości (starości zresztą również) zmarł dziś niespodziewanie w wieku 52 lat. Cios prosto w splot mojego serducha. Po pracy wgrałem więc do mojego mp3 trochę Soundgarden, trochę Temple Of The Dog, trochę Audioslave, założyłem słuchawki i wsiadłem na rower, by w promieniach zachodzącego słońca pożegnać wielką postać, tak jak starego przyjaciela. R.I.P.



    Dane wyjazdu:
    40.25 km 0.00 km teren
    01:39 h 24.39 śr. prędk.
    V-max 30.93 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 28.0 °C

    wszystko precz

    Czwartek, 30 czerwca 2016 | Komentarze 0

    Ponownie musiałem przed meczem wyrównać sobie ciśnienie w czym pomogła mi tradycyjna pętelka na ryczącej czterdziestce. A teraz piwko, kumple, mecz, wszystko inne precz.

    Dane wyjazdu:
    39.69 km 0.00 km teren
    01:38 h 24.30 śr. prędk.
    V-max 31.71 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 16.0 °C

    Cierpienia młodego Wertera

    Czwartek, 19 maja 2016 | Komentarze 2

    Jeśli kiedyś zginę przedwcześnie w wypadku, a zginę na pewno, to będzie to śmierć na rowerze. Oczywiście przez kobietę. Przecież to się pochlastać można. No np. dziś, wieczornym poprackowym pląsem ryczącą czterdziechę sobie zapodałem i na powrocie wszedłem w kurs równoległy do jakiegoś wyjątkowo apetycznego kobiecego zadka bosko gibiącego się na wąskim siodle, za którym gotów byłem jechać choćby i do Radomia. Na moje szczęście w nieszczęściu ów apetyczny zadek do Radomia nie jechał. Albo te, no, wieczorne rollkarki. Wybaczam im nawet to, że całą szerokością ścieżek wachlują tymi swoimi długimi nogami. No ale jak one wachlują... To cud, serio, cud wielki jak dług publiczny brutto, że się jeszcze przez te wszystkie lata nie roztrzaskałem na jakieś latarni, tudzież drzewie, acz kilka razy było blisko. Eh, cierpienia młodego Wertera, level pińcet. Trzeba żyć, jakoś, byle jak. I tyle.

    Dane wyjazdu:
    39.46 km 0.00 km teren
    01:37 h 24.41 śr. prędk.
    V-max 36.24 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 23.0 °C

    Constans

    Wtorek, 10 maja 2016 | Komentarze 0

    Pierwsza "rycząca czterdziestka" w tym roku. Powiem szczerze, że trochę mi już brakowało widoku paralotniarzy na tle zachodzącego słońca gdzieś nad polem rzepakowym w Powsinie. Cykałem im już dziesiątki zdjęć i cholera jasna, znów nie mogłem się powstrzymać. Są trochę jak latarnia morska, constans i bydło w Warsaw Shore. Zawsze w tym samym miejscu, pewne i niezmienne. A ja lubię stabilność.



    A to drugi mój constans. Cyk vol. pińcet. Zmieniają się tylko wieżowce. Romantyzm OFF.



    Dane wyjazdu:
    40.25 km 0.00 km teren
    01:35 h 25.42 śr. prędk.
    V-max 37.67 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    Prawdopodobnie

    Wtorek, 1 września 2015 | Komentarze 6

    Prawdopodobnie był to ostatni tak upalny dzień w roku. Symptomatyczne, wypadł on w rocznicę wybuchu II WŚ, początek roku szkolnego i przy okazji też sezonu knajpianego. Dzisiejszy dzień to także inicjacja masakrycznych korków w dużych miastach. W małych pewnie też. Nic nie trwa wiecznie, wiadomix, ale świadomość końca śródziemnomorskiego ciepełka, choćby tak uciążliwego w miastach z betonu - zwyczajnie boli. Na tą więc okoliczność udałem się na późno wieczorny trip po opustoszałym już nieco mieście, by napawać się wyjątkowym ciepłem nocy, najpewniej po raz ostatni w tym sezonie. Kurwa.