Wpisy archiwalne w kategorii

las

Dystans całkowity:3271.01 km (w terenie 1672.00 km; 51.12%)
Czas w ruchu:160:02
Średnia prędkość:20.44 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma podjazdów:881 m
Suma kalorii:10905 kcal
Liczba aktywności:68
Średnio na aktywność:48.10 km i 2h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
70.68 km 55.00 km teren
04:10 h 16.96 śr. prędk.
V-max 31.50 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 21.0 °C

    Inna Wisła

    Niedziela, 30 sierpnia 2009 | Komentarze 0

    Dziś znowu trasa z cyklu "Zdążyć przed jesienią". Jako że zakończenie letniego sezonu zbliża się nieubłaganie z prędkością wprost proporcjonalną do ubywania długości dnia, postanowiłem ponownie zaliczyć jedną z ciągle odkładanych tras. A konkretnie to chciałem przejechać się w końcu wzdłuż Świdra (taka kręta rzeczka w MPK) w dół do jego ujścia do Wisły, żeby potem towarzysząc Królowej Polskich Rzek dojechać jej dzikim brzegiem do Warszawy.

    Ale najpierw stare śmieci. Przystanąłem na jednej z najwyższych górek Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Góra Lotników (coś ponad sto metrów), żeby pstryknąć panoramkę Warszawy. Nie jedyną w dniu dzisiejszym.


    A tu trochę niżej, Pomnik Lotników Alianckich.


    Po 20km natrafiłem na głównego bohatera części pierwszej. Świder.


    Szalenie malowniczy i momentami bardzo ciężki technicznie odcinek trasy. Mniam.



    Miły dla oka graf wpadł mi w obiektyw pod jednym z mijanych mostów.


    A propos mostów. Nad Świdrem naliczyłem ich na tym odcinku w sumie sześć. To ostatni z nich. Za nim już Wisła.


    No i koniec pięknego oraz klimatycznego Świdra. Ale nie koniec emocji.


    Widok Wisły w tym miejscu zapiera dech wiadomo gdzie. Ogromna przestrzeń, spokój i cisza. Zupełnie inne jej oblicze niż w obrębie miasta. Tam jest tylko zaniedbanym dodatkiem, tu główną bohaterką. 20km, a jaka zmiana w odbiorze. Zawiesiłem się w tym miejscu na dobre kilkanaście minut. Przysiadłem na skarpie i szprycowałem się widokiem oraz odgłosami przyrody.



    Zarys miasta widoczny z tego miejsca uświadomił mi, iż pora wracać do cywilizacji. Zrobiłem to jednak nie chętnie.


    Kilkanaście kilometrów dalej, gdzieś na wysokości jeziora Łacha i Rezerwatu Wysp Zawadowskich, kolejna, tym razem już ostatnia panoramka. Na pierwszym planie EC Siekierki i nowo budowany komin (ten grubas). Producent cumulusów.


    Trasa zmęczyła mnie okrutnie. Ciągłe błota, kałuże, korzenie i piachy. Ciężko było rozwinąć dobre prędkości. Do tego wiele razy zgubiłem się nad Wisłą lądując np. gdzieś w samym środku bagien i chaszczy których połowę widziałem pierwszy raz w życiu. No ale warto było. Jak zawsze.
    Kategoria las, MPK, 70plus


    Dane wyjazdu:
    31.37 km 25.00 km teren
    01:31 h 20.68 śr. prędk.
    V-max 38.50 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 30.0 °C

    Walka z kacem

    Niedziela, 16 sierpnia 2009 | Komentarze 0

    Zadanie na dziś: Wypocić potwornego kaca. Celsjusz też chciał trochę pomóc, choć z deczka przesadził wystawiając dziś ponad trzydziestu swoich słonecznych reprezentantów. Walił bezlitośnie żarem po oczach. Dystans nie wielki, ale całkiem dobrym tempem po lasach MPK. Odpoczynek i obiad u rodziców. Wspaniała sjesta. Leżak w asyście ani jednej chmurki na niebie, oraz zimne piwko. Taka niedziela to ja rozumiem.

    A no i rower wpadł mi do szklanki z piwem.


    A co, niech ma coś z życia.
    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    26.80 km 26.00 km teren
    01:18 h 20.62 śr. prędk.
    V-max 30.50 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 26.0 °C

    Krótka piłka

    Sobota, 4 lipca 2009 | Komentarze 0

    Cud. Znalazłem półtoragodzinne okienko. Mniej więcej między porannymi i popołudniowymi obowiązkami, a wieczornym piciem. Starczyło to mniej więcej na dwadzieścia parę klocków po swoim lesie. Dobre i tyle. Teraz szybki prysznic i... wyjebka na czoło.

    Nie. To nie zdjęcie z dzisiaj. Wkleiłem pierwsze lepsze co by tu pusto nie było.
    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    41.19 km 27.00 km teren
    02:04 h 19.93 śr. prędk.
    V-max 31.00 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 18.0 °C

    W sam raz na kaca...

    Niedziela, 21 czerwca 2009 | Komentarze 2

    W sam raz na kaca...
    rowerek i moja ulubiona trasa.
    Wypociłem skurczybyka. Nie dałem mu żadnych szans. W moim krwiobiegu ostały się już pewnie ostatnie wyskokowe niedobitki. Jest mi ich nawet odrobinę szkoda. Chyba uraczę je jakimś chmielem. Tak żeby im smutno nie było hehe...


    Wbrew pozorom... pojechałem w lewo.


    Potem nad rzeczkę poszukać jakiegoś krzaczka


    Znalazłem. Co za ulga...


    Z tego pieńka bobry skaczą na główkę


    Z kuzynem Bartka zamieniłem dwa słowa. Odpoczywał. Też wczoraj zachlał. Kazał pozdrowić. No to pozdrawiam.
    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    33.99 km 22.00 km teren
    01:43 h 19.80 śr. prędk.
    V-max 38.00 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 22.0 °C

    AAA... Czasowstrzymywacz kupię

    Wtorek, 9 czerwca 2009 | Komentarze 1

    Kto by pomyślał że w najlepszym rowerowym okresie będę mieć aż miesiąc przerwy od roweru. W maju tylko raz wyprowadziłem Radona na spacer. Brak czasu i fatalna pogoda dały mi nieźle w kość (jakby kto miał lekko używany czasowstrzymywacz na chodzie i chciałby go sprzedać, to walcie śmiało). Moja frustracja sięgnęła jednak zenitu i w końcu udało się wygospodarować troszkę czasu, a Pan Celsjusz był w dodatku nieco łaskawszy niż ostatnio. W sensie że nie padało. Tzn jak nie jak tak... lało ale później.

    Trochę skrócona pętelka po MPK. Odwiedziłem bowiem Torfy. Potem pit stop w Falenicy u staruszków. Jak mamuśka zrobi obiad, to... wiadomo kogo nie ma we wsi ;)

    No to lecim.

    Jazda bez trzymanki. Umiecie tak?


    Czerwony.. najbardziej.


    Mała nauczka na przyszłość. "Nie jedź w odwiedziny do Torfów po wielotygodniowych opadach".


    No i parę pstryków z nad jeziorka Torfy. Nie.. nie kąpałem się.





    Mała przerwa na (Cenzura. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi).


    U staruszków wykąpałem swoje cacko. Tzn rower(hehe). Pikny nie?


    A po wszystkiemu, drobna pogawędka ze słońcem. Nie siadać na tronie po prawej. Mój ci on.
    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    57.57 km 20.00 km teren
    02:37 h 22.00 śr. prędk.
    V-max 43.00 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 20.0 °C

    Wisła Powsin

    Sobota, 9 maja 2009 | Komentarze 3

    Wreszcie wolna sobota. Mój rower gdyby był psem, merdał by ogonkiem na widok słońca za oknem. Trzeba więc było ruszyć tyłek po dwóch tygodniach przerwy. Wybór padł na Powsin w którym nie byłem już ze dwa lata. Zdecydowałem dojechać się tam wzdłuż Wisły Wałem Zawadowskim do Obórek, potem przez Jeziorkę i Konstancin prosto nach Powsin. Powrót rowerostradą przez Powsińską, Sobieskiego i Trasę Siekierkowską. Nie ma to tamto. Sympatyczna pętelka, choć trochę wiało.

    Początek Wału Zawadowskiego zaraz za mostem Siekierkowskim. Ciasno.


    Obórki. Bardzo sympatyczna nazwa, nie? Tu znajduje się kres wędrówki rzeczki Jeziorka. W tle rzecz jasna Wisła. Na tym mostku jakieś laski zaproponowały mi zrobienie zdjęcia. Autografów już jednak nie chciały...



    Konstancin Jeziorna. Nie wiem co to. Po prostu pstryknąłem bo ładne.


    No i Powsin. Ludzi jak można było się spodziewać triliard. Dobre pół godziny zajęło mi znalezienie wolnych pięciu metrów kwadratowych trawnika. Postanowiłem opalić sobie to i tamto na polance.



    Powrót pod wiatr. Szlak więc trafił dobrą średnią. Pozdrawiam też jakąś bliżej niezidentyfikowaną krzyżówkę jamnika z terrierem. Może to czytasz. Ja też cię kiedyś złapię za nogę...
    Kategoria las, city


    Dane wyjazdu:
    81.53 km 40.00 km teren
    04:14 h 19.26 śr. prędk.
    V-max 44.50 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 18.0 °C

    Vuelta a Kampiños

    Sobota, 25 kwietnia 2009 | Komentarze 0

    Dzisiejszy dzień sponsorowało słowo "modny".
    Pierwszy poważny modny dystans w tym roku. W cztery modne osoby modna pętelka po Kampinosie. Całość uczczona modnym piwkiem na modnej piwnej polance. Słońce, wiatr, trochę dramatów i szczypta śmiechu. Jednym słowem... modnie!

    Lecimy nie śpimy.


    Modny Kampinos. Chwila wcześniej miała miejsce.. modna wyjebka mości A. hehe



    Las... Krzyży. To tu Adaś Miauczyński powinien przywieźć modną ekipę filmową... gdyby tylko odwrócił kartkę.


    Palmiry.


    A tu wspomniana modna polana piwna w okolicach Truskawia. W centrum kadru w charakterystycznym rozkroku... Modny R.


    Na koniec bonus dla wszystkich moich blond fanek. Modny cień arcziego. Zezwalam na powieszenie wydruku na ścianie :]


    Dane wyjazdu:
    41.01 km 34.00 km teren
    02:07 h 19.37 śr. prędk.
    V-max 37.50 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 15.0 °C

    Bij jajo

    Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 | Komentarze 0

    Spalanie świątecznych kalorii.
    Czyli klasyczna rundka po MPK w celu pozbycia się nadmiaru cholesterolu.
    Pozywtywnie.. choć z jednym dość bolesnym negatywem. Moje mp3 kaput. To już drugie w odstępie jednego roku. #$@&%!!!
    Ogłaszam żałobę narodową.



    A tu natknąłem się na klub degustatorów kotów. W środku lasu na... czarnym szlaku. Pewnie nie przypadek hehe..
    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    44.50 km 38.00 km teren
    02:21 h 18.94 śr. prędk.
    V-max 35.00 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 18.0 °C

    MPK łelkom tu

    Sobota, 4 kwietnia 2009 | Komentarze 0

    Pierwszy prawdziwie ciepły i wiosenny weekend zaprosił mnie na odwiedziny starych sprawdzonych śmieci. Czyli moja ulubiona pętelka po Mazowieckim Parku Krajobrazowym, od której zaczynam w zasadzie od 3 lat każdy sezon. No... w tym roku MPK poszło na drugi rzut.
    Klasycznie. Czyli nad Mienię czerwonym i powrót z pit stopem na obiad u rodziców w Falenicy. Las jeszcze ogołocony po zimowej zawierusze, dopiero co budzi się do życia. Na twarzach licznie mijanych dziś bikerów rysował się uśmiech i radość z powodu możliwości obcowania z urokami lasu w asyście przebijającego się przez korony drzew kapitalnego słońca. Na samej Mieni sezon rozpoczęli również kajakarze, niestety z licznie cykniętych dziś fotek, do wklejenia nadają się ledwie trzy. I to też nie bardzo. Czas chyba wreszcie zainwestować w porządny aparat.

    Trasa. Mniej więcej takie cóś.






    Ps. No i stało się. Pierwsze wyjebka w spd zaliczona. Delikatnie i z gracją na piasku. No przynajmniej było miękko ;)
    Kategoria las, MPK


    Dane wyjazdu:
    39.57 km 35.00 km teren
    02:07 h 18.69 śr. prędk.
    V-max 0.00 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura °C

    Czasem słońce czasem deszcz...<br

    Sobota, 30 sierpnia 2008 | Komentarze 0

    Czasem słońce czasem deszcz...

    Cztery razy dziś szykowałem się do wyjścia. Za każdym jednak razem czarna chmura puszczała mi smsa w postaci deszczu z informacją abym jednak został w domu. Po dwóch godzinach walki machnąłem łapą i odbiłem piłeczkę w postaci wysunięcia ku niebu środkowego palca. Zostałem szybko nagrodzony odwagą. Znalazłem bowiem sprzymierzeńca. Słońce!



    Tak więc jadę. Sam, bo reszta wymiękła.


    Ale nie trwało to długo. Po 10 km miła niespodzianka. Napotkałem w środku lasu starych znajomych. Namówiłem ich na wycieczkę nad Mienię. Miny mięli nie tęgie, ale w sumie nie protestowali.


    Po kolejnych 10 km cel podróży osiągnięty.



    Bezkonkurencyjny.Zdecydowanie najlepszy odcinek w okolicach Warszawy jakim dotąd jechałem. I tak już zapewne zostanie.


    Ale niestety dość krótki. Niespełna 4 km. Za to pełen atrakcji i adrenalinki.


    Seba za dużo zjadł. Siodło dwa razy w ramach protestu próbowało zwiać w stylu niemieckim. Postraszył je jednak kluczem i już nie fikało.


    A potem... a potem była ciemność. I mokro. Szkoda że nie nagrałem dzwięków jakie wydobywały się z moich tarcz. Freddy Kruger się chowa.
    Kategoria las, MPK