Wpisy archiwalne w kategorii

rycząca czterdziestka

Dystans całkowity:1105.46 km (w terenie 1.00 km; 0.09%)
Czas w ruchu:43:31
Średnia prędkość:25.40 km/h
Maksymalna prędkość:42.28 km/h
Suma podjazdów:269 m
Suma kalorii:7974 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:40.94 km i 1h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
40.47 km 0.00 km teren
01:34 h 25.83 śr. prędk.
V-max 33.67 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 14.0 °C

    house of the rising sun

    Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 | Komentarze 0

    Po godzinach
    Po pracy
    Po kolacji
    Szybkie czterdzieści
    W dobrym tempie
    Po zmęczenie
    Po zachód słońca
    Po prostu




    Dane wyjazdu:
    41.11 km 0.00 km teren
    01:38 h 25.17 śr. prędk.
    V-max 36.58 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Coś mi...

    Czwartek, 18 lipca 2013 | Komentarze 0

    ...stuka w suporcie.
    Ale to prędzej łańcuch mi lekko ociera o wózek przerzutki. Niby nic, ale złośliwość rzeczy martwych tym razem przerosła rzeczywistość. Bowiem pierwszy raz wyszedłem sobie dziś na lekko, bez plecaka i co za tym idzie, bez narzędzi. Więc jechałem jak ten głupi chuj z tym wrzaskiem i trzaskiem i nic nie mogłem zrobić. I niech mi ktoś powie, że rower nie ma duszy. Doskonale wiedział kiedy się bezceremonialnie sfochować na swojego pana za to, że ten ostatnio go zaniedbuje.
    Zemszczę się.

    Dane wyjazdu:
    40.18 km 0.00 km teren
    01:32 h 26.20 śr. prędk.
    V-max 36.24 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    Love Is In The Air

    Środa, 10 lipca 2013 | Komentarze 5

    I się kurwa stało. Szalony Amor przycelował mnie strzałą centralnie w tyłek i od kilku tygodni nic nie jest już takie samo jak niegdyś. Co tu więcej pisać. Zmiany, zmiany, zmiany. Rower poszedł w odstawkę, ale dziś po tych nastu dniach wrócił do łask, sfochowany, zdegustowany i zawiedziony moją zdradą. Cóż... sezon w pewnym sensie poszedł już na straty. Lajf is brutal.

    Symbolicznie i na rozprostowanie zdziadziałych kości, tradycyjne szybkie czterdzieści.

    Miłość wszędzie mnie ostatnio nawiedza. Nawet dziś, przy słonecznikach Van Gogha.


    Isn't It Romantic?


    Z tej miłości musiałem sobie porządnie depnąć i odreagować. Najlepsza średnia w tym roku, kto wie kiedy znów wyjdę na rower ;)


    Dane wyjazdu:
    41.46 km 0.00 km teren
    01:37 h 25.65 śr. prędk.
    V-max 34.92 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 27.0 °C

    Hard sun

    Środa, 19 czerwca 2013 | Komentarze 0

    Błękit nieba to nadal zjawisko które w przyrodzie występuje dość rzadko, zwłaszcza w naszej szerokości geograficznej, dlatego trzeba się jarać jak te słońce na nim i korzystać ile wlezie, póki ostro grzeje. Tak jak dziś. Słońce, pliska, wytrzymaj tak jak najdłużej.
    <object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/1_aZ5Cy-P3A"> <embed src="http://www.youtube.com/v/1_aZ5Cy-P3A" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object>

    Dane wyjazdu:
    41.34 km 0.00 km teren
    01:42 h 24.32 śr. prędk.
    V-max 42.28 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 25.0 °C

    Chyba przeginasz Czizes

    Piątek, 7 czerwca 2013 | Komentarze 0

    ...z tą pogodą. Ciągle coś spada z nieba centralnie na ryj. Jak nie śnieg, to deszcz, jak nie deszcz, to grad. W każdej konfiguracji. Pionem i poziomem. A przecież za chwilę zacznie już dnia ubywać. Weź się wreszcie tam na górze ogarnij i uszczelnij to dziurawe niebo.

    Nie zliczę który to już tydzień w tym sezonie znów spisany został na straty. Za każdym razem kiedy zbliżał się fajrant w pracy, zbliżały się także i ciemne chmury. Jak w zegarku i jak na złość. To był tak oklepany pewnik niczym dzisiejszy wpierdol w Kiszyniowie. Na szczęście nie oglądałem tej kopaniny, bo oto dziwnym trafem coś się tam na górze komuś pokiełbasiło i zapomniano na wieczór odkręcić kurek z wodą. No to wykorzystałem gapiostwo niebios i wskoczyłem na rower nadrabiać kaemy.

    Kolejna szybka czterdziecha po wieczornym mieście. Tym razem bez fot, bo mi się nie chciało. Tradycyjnie już kilku verturilowców chciało mnie zabić, ale jak zwykle się nie dałem i jak zwykle ich w nagrodę siarczyście zbluzgałem. Jednak obawiam się, że raczej nie złapali za co ich ten rynsztok spotkał. Jak kiedyś jadąc pod prąd z komciem w ręku w kogoś grzmotną, to może wtedy dotrze do ich rozbitych łbów, że tak jednak chyba nie wypada. Rzekłem.

    Dane wyjazdu:
    41.38 km 0.00 km teren
    01:36 h 25.86 śr. prędk.
    V-max 33.08 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 22.0 °C

    Warszawa dla Warszawiaków

    Piątek, 31 maja 2013 | Komentarze 0

    Tylko kilka razy w roku Warszawa nadaje się do życia. Dziś właśnie jest jeden z takich dni, czyli długi weekend. Miasto wtedy pustoszeje i pozbywa się zwłaszcza przyjezdnych i napływowych, oraz wszech maści działkowiczów i urlopowiczów. Z wielką satysfakcją przemknąłem dziś przez wieczorne miasto z najwyższą w tym roku średnią i żaden hipster na holenderskim rowerze nie próbował mnie zabić. Sukces Faktu. Szkoda, że pojutrze znów wszyscy wrócą. Zawsze wracają.



    Dane wyjazdu:
    40.26 km 0.00 km teren
    01:36 h 25.16 śr. prędk.
    V-max 31.97 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 15.0 °C

    Rycząca czterdziestka

    Niedziela, 26 maja 2013 | Komentarze 1

    Pieprzona pogoda. Odechciewa się wszystkiego. Człowiek by tylko chlał, bo na trzeźwo nie idzie się gapić w niebo. Tydzień bez roweru ale tym razem nie z braku czasu i chęci, tylko przez te deszcze niespokojne. Ale o dziwo dziś od rana nie lało, sucho wszędzie, niebo też całkiem w pytę, same cummulusy, acz nie wszystkie takie znów lekkie i powiewne, ale nawet trochę słońca się między nimi wychylało. Miałem dwie godziny okienka, decyzja mogła więc być tylko jedna. Depłem se szybką czterdziestkę, która okazała się także ryczącą, bo prawie cały czas pod wiatr. Taka sytuacja.