Dane wyjazdu:
74.99 km 5.00 km teren
03:09 h 23.81 śr. prędk.
V-max 41.00 km/h
  • Suma podjazdów 70 m
  • Temperatura 22.0 °C

    liznąwszy

    Niedziela, 14 sierpnia 2011 | Komentarze 1

    Zawsze coś - powiedziała zatroskana mama do Jacusia. Zawsze coś, żeby tylko nie załatwiać formalności kredytowych. A przecież dojeżdżają, załatwiają, wystarczy się umówić. Przeżyciowa seria reklam. Pasuje jak ulał do nas samych, bo przecież każdy ma w sobie coś z Jacusia. Wczoraj na ten przykład ja przyjackowałem z rowerem. No mi się nie chciało zwyczajnie, choć też fakt, że nie bardzo mogłem. Potem jeszcze ta burza. Zupełnie bez sęsu.

    Dziś nad ranem kolejne pierdolnięcia za oknem namówiły mnie na odwrócenie się na drugi bok i na spanie ile wlezie. Z roweru pewnie znowu nici. No ale później nastała wiekuista światłość, odczekałem kilka godzin żeby wyschło i pierdut. Myśl nagła i niespodziewana mnie naszła "ale gdzie ty głąbie chcesz jechać?" Taki tam szczegół którym nie zawracałem sobie wcześniej głowy. Coś tam się wymyśli w drodze. No i wymyśliło. W sumie takie byle co. Dojeżdżałem do rozwidlenia, rzut monetą w myślach, orzeł w prawo, reszka w lewo, kant=piwo (zawsze wypadało).
    Dojechałem tak aż do Truskawia, do bram Kampinoskiego Parku Krajobrazowego. I gdy miałem go na wyciągniecie ręki... zawróciłem. No masz ci los. Tak rzadko mam okazję tam dojeżdżać jak w reklamie ING Banku, wszystko przez dużą odległość od mych prawobrzeżnych włości, wypadałoby więc choć nosa wetknąć na chwilę. No ale znam siebie. Wjechałbym w las i by mnie z niego nie wyciągnęli. A wrócić jeszcze jakoś trzeba o siłach. No więc tylko liznąłem Kampinos.

    Też w sumie taka myśl mnie naszła, że chyba przeistoczyłem się w szosowca. W tym roku jak na razie tylko 22% w terenie. Kiedyś unikałem asfaltu, dziś go szukam wszędzie. Nie przeszkadzają mi długie i monotonne proste, obcowanie z furami i studzienkami. Grunt że sucho i w miarę równo. W lesie tylko błoto i jeziora. Mokry lipiec zabił we mnie przełajowca. Kurwa.



    Zawsze gdy tędy przejeżdżam zadaję sobie to samo pytanie


    Duma i chluba mieszkańców Arkuszowej i okolic. Góra, czy też kopiec św. Śmiecia. Całe 144m n.p.m. Widoki pewnie wspaniałe, choć cuchnące.


    W Truskawiu i okolicach nie było nic ciekawego, no może poza skośnooką rowerzystką z naprzeciwka, przyodzianą w hanoiski kapelusz made in Vietnam, czy jak to tam się zwie. Nie miałem jednak pod ręką aparatu. Dalej spodobał mi się górujący nad okolicą kościół w Starych Babicach i chyba tyle.


    Nie wiedzieć czemu wpadło mi w oko.

    ...złociste

    Nuciłem to sobie przez dobrych kilka km. Do czasu kiedy wpadł mi jakiś bzyk przez otwór jamy ustnej. Zawsze coś.


    Komentarze
    rado77
    | 19:50 niedziela, 14 sierpnia 2011 | linkuj a wiza na jazdę po moich okolicach była?
    góra jest ciekawa... byłem na górze z dwoma osobnikami, którzy jak się domyślasz są również Twoimi kolegami :P

    a co do asfaltu to... od jakiegoś czasu chodzi za mną myśl żeby zanabyc drogą kupna szosówkę... powstrzymują mnie przed tym jedynie "problemy garażowe".

    P.S. ciekawy kościół jest jeszcze w Lipkowie i to ...chyba wszystko z ciekawych obiektów. No jeszcze w Kwirynowie (to jakbyś na rondzie niedaleko kościoła w Babicach pojechał prosto, a nie w prawo) jest cmentarz żołnierzy z 1939. A niedaleko od cmentarza pozostałości Transatlantyckiej Centrali Radionadawczej
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]