Dane wyjazdu:
82.70 km 25.00 km teren
03:53 h 21.30 śr. prędk.
V-max 36.00 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 24.0 °C

    Północna północ

    Sobota, 5 czerwca 2010 | Komentarze 0

    Wreszcie trafiła się pogoda adekwatna do aktualnej pory roku. Iście letnie warunki na zewnątrz zachęciły mnie do dłuższej przejażdżki. Nie zastanawiając się dłużej, zrobiłem paku paku i jak poparzony wyleciałem rano z domu strasząc przy tym jakieś małe dziecko. Jeśli to czytasz mały, to przepraszam. A jak nie umiesz czytać, to weź się do nauki.

    Obrałem kierunek na północ, by przywitać się pierwszy raz w tym roku z KPNem (Kampinoski Parki Narodowy).

    No ale najpierw miasto. Wisła znów się wzbiera. CN Kopernik po prawej, z pewnością ma już pełne gacie.


    Widzę niebo, nie myślę... A na nim tylko jedna chmurka.


    Ale szybko wpadła w oko jakiemuś psiakowi.


    Inny wolał łowić piłki.


    Jeszcze inni celebrowali nadejście letniej pogody na kajaku. Apropolis... Kiedyś strasznie chciałem mieszkać w tych blokach w tle. Chyba jeszcze do końca mi nie przeszło.


    Pół człowiek - pół wata cukrowa, uświadomił mi że pora uciekać z Bielan i czas wjechać wreszcie do celu swej podróży, czyli do lasów KPN. Z dala od pikników wszelakich i cywilizacji... też wszelakiej.


    No to pstryk. Teleport.


    Nasi tu by(L)i


    Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście


    eee... Houston, We Have a Problem


    Niestety. 20 metrów dalej, kładka schodziła prosto pod wodę. Nie zdecydowałem się dalej kontynuować podróży. Zapomniałem z domu maski i rurki.


    Uzupełnienie płynów u Samych Swoich w Sierakowie. To chyba mój ulubiony sklep wielobranżowy w tych okolicach.


    Miejscowy Pan Zdzisiek, wykorzystując moją wrodzoną uprzejmość i wewnętrzny spokój, poopowiadał mi trochę o okolicznych lasach, swoich przecinkach i skrótach jakie pokonuje tu na swoim rowerze... w kapciach. Zdjęć jego kapci nie zrobiłem, nie miałem odwagi. Ale za to sfociłem jego rumaka. To chyba Wigry 3, nie? Full wypas z koszyczkiem na browar. Obowiązkowe wyposażenie każdego miejscowego Zdzicha.


    No to mniej więcej tyle. Pierwszy konkretny dystans tego roku. Choć przyznam, że do domu dotarłem resztkami sił. W Kampinosie nieprawdopodobny dramat z komarami. Nie wolno pod żadnym pozorem się zatrzymywać. Chwila nieuwagi i nie mamy ręki. Zjedzą wszystko. Masakra.


    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nnejt
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]