Dane wyjazdu:
40.40 km 0.00 km teren
01:39 h 24.48 śr. prędk.
V-max 43.90 km/h
  • Suma podjazdów m
  • Temperatura 22.0 °C

    Na polu

    Czwartek, 18 września 2014 | Komentarze 0

    Jak widać jeszcze się nie daję jesiennej zamule i czasem se wyjdę na rower, by zdmuchnąć z tras liście. Znów wpadł mi krótki urlop od arbeitu, więc jako, że słońce jest jeszcze wysoko na niebie, to poleciałem przed siebie, by się z nim zabawić w berka. Bez szaleństw, ot, trochę się pokręciłem po mieście, no i poleżałem na trawie, zanim ją przykryje jakieś białe gówno.

    Pole Mokotowskie, jako drugi największy kompleks parkowy w Warszawie w zasadzie daje się odwiedzić tylko w tygodniu, kiedy normalni ludzie pracują. W weekend nawet się tu nie zbliżam na odległość wzroku. Ludź na ludziu. Chaos na chaosie. Pies na psie i butelka na butelce. Bez sensu. Nie to co dziś.

    Jebłem się więc na 2 godziny na górce trochę się posmażyć, skąd miałem dobry widok.


    Momentami nawet bardzo dobry


    Osobiście Pole Mokotowskie nazywam polem wymiotowym. Tu ciągle ktoś chla i rzyga. Nawet te dwa posągi wbrew pozorom wcale nie grają na instrumentach dętych. Przynajmniej nie ten po lewej. Ten po prostu ordynarnie chleje. I dobrze. Tradycja tego miejsca w końcu do czegoś zobowiązuje.


    Aha, na powrocie natrafiłem jeszcze na niecodzienne zjawisko. W wyschniętym basenie, na jego dnie leżała martwa para młoda w płetwach, maskach i rurkach. Może będzie coś o nich wieczorem w Wiadomościach.
    Kategoria city



    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa emchl
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]